105. Drugi bieg.

10:55:00

Wrzuciłam drugi bieg. Praca na etacie, domowe obowiązki, blog. Teraz do tego codziennie przesiaduję nad notatkami z hiszpańskiego oraz załatwiam sprawy związane z urlopem, o którym napiszę w dalszej części. :) Jakby tego było jeszcze za mało to rozpoczęłam nowy projekt, który pochłania mi bardzo dużo czasu. Ale nie przeszkadza mi to, a wręcz przeciwnie - jestem zadowolona, że naprawdę ruszyłam do przodu. W międzyczasie od tych zajęć czytam książki, gotuję i ćwiczę. Czas pędzi jak szalony, ale chociaż nie mam poczucia, że go marnuję.

Powoli zaczynam określać sobie cele na rok 2016. Co prawda jest dopiero połowa września, ale wolę zacząć to wcześniej, niż w grudniu obudzić się z myślą, że znowu o tym zapomniałam. Myślę nad jeszcze lepszą organizacją - a im więcej zajęć, tym lepiej zarządza mi się czasem. Szukam nowego kalendarza, zbieram się do wywołania zdjęć. Ostatnio kupiłam album, więc już jest progres. :) Na pewno muszę też zacząć lepiej dbać o swoją odporność, bo od czasu paraliżu w dalszym ciągu jest obniżona. W efekcie bardzo łatwo łapię każde przeziębienie, co jest dosyć uciążliwe. Mam nadzieje, że przed wyjazdem trochę się to poprawi.


Wroclove. 
Nieubłaganie zbliża się jesień. W moim wypadku działa ona, niestety, przeważnie negatywnie. Spadki nastroju, niskie ciśnienie i ogólnie ponura aura sprawiają, że funkcjonuję na o wiele niższych obrotach, niż zazwyczaj. Ale nie ma co marudzić, trzeba znaleźć rozwiązanie na tą sytuację. W tamtym roku pisałam już o sposobach na przetrwanie jesieni, niedługo chyba napiszę drugą część. Sama będę musiała jeszcze bardziej wziąć do serca swoje rady, jednak w tym roku perspektywa jesiennej aury nie jest taka straszna, bowiem ..

W październiku czekają mnie wakacje! I to w miejscu, które kocham, czyli na Majorce. Właśnie ostatnio dokończyłam rezerwację biletów, teraz jeszcze tylko hotel. Czeka mnie cały tydzień słońca, odpoczynku i do tego w dobrym towarzystwie. Hiszpańskie słońce działa na mnie jak zbawienie, więc mam nadzieje, że da mi to kopa do przetrwania tej ponurej aury. Odliczam dni.


Jest dopiero dwudziesty września, a ja już zdążyłam odwiedzić dwa razy mój kochany Wrocław. To najbliższa i najlepsza odskocznia od rzeczywistości. Przedwczoraj na spontanie obmyśliłam wczorajszy trip i nie żałuję. Szkoda, że to co dobre (za) szybko się kończy. 

Totalne szaleństwo, ale tak jest najlepiej. 

Mam już zrobioną listę wpisów na blogu, także oczekujcie nowości. :)


You Might Also Like

0 komentarze

Subscribe